Motywy regionalne w lalkach japońskich – słowem wstępu
Motywy regionalne najczęściej pojawiają się w lalkach niskobudżetowych, produkowanych jako pamiątki dla turystów – stąd zazwyczaj są dość niskiej jakości. Przedstawiają najczęściej postaci w charakterystycznych strojach, oddające się czynnościom związanym z lokalną uprawą czy manufakturą. Bardzo często są to postacie z gminu – chłopki, poławiaczki pereł, mnisi… Najbarwniejsze są lalki ilustrujące miejscowe festiwale.
Lalki przedstawiają także szereg motywów związanych z konkretnym regionem, ale warto zwrócić uwagę, iż osobną kwestią są lalki PRODUKOWANE w konkretnym regionie. Najczęściej jest tak, że jedno z drugim jest związane, ale nie zawsze. Motyw kuroda bushi (niżej) jest związany z miastem Fukuoka na Kiusiu, podobnie jak gliniane hakata ningyō – stąd najczęściej motyw ten znajdziemy właśnie w postaci tych lalek, ale bywa, że inspirują się nim twórcy z innych regionów. Poniżej przedstawiam przykłady tematów lokalnych.
Motyw Kuroda bushi
Motyw ten to gra słów: pisane tak: 黒田節 oznacza „Pieśń o Kurodzie”, a pisana tak: 黒田武士 – „samuraj [rodu] Kuroda”. Owa pieśń to japoński odpowiednik „Morskich opowieści” – pierwsze dwie zwrotki są stałe, ale treść i kolejność następnych jest już dyskusyjna, a jest ich sporo, nie są zresztą związane ze sobą tematycznie.
Pierwsza zwrotka nawiązuje do legendy o samuraju imieniem Mori Tahei, poddanym rodu Kuroda z Kiusiu. Pewnego razu przybył on do Rokugo Masanoriego, jednego z generałów Toyotomiego Hideyoshiego, z jakimś poselstwem. Masanori wyzwał go na pijacki pojedynek. Mori początkowo się wzbraniał, tłumacząc, że jest na służbie, ale Masanori nalegał i obiecał mu w nagrodę dowolną rzecz, jakiej zażąda. Mori wygrał i zażyczył sobie bezcennej włóczni, którą Masanori otrzymał od Hideyoshiego. Czy legenda jest prawdziwa – nie wiadomo, ale włócznia Hideyoshiego jest autentyczna i znajduje się w Fukuoce na Kiusiu.
Jako motyw lalkowy kuroda bushi przedstawia samuraja w bojowej pozie, w jednej dłoni trzymającego ogromną czarkę, w drugiej – włócznię. Najczęściej motyw ten wykorzystują hakata ningyō, czyli gliniane lalki z Hakaty (Hakata to obecnie dzielnica Fukuoki), trudno się więc dziwić popularności motywu w tym typie lalek, ale widziałam też np. kuroda bushi wykonane techniką kimekomi czy jako lalki kostiumowe.
[Zdjęcia: od lewej dwie hakata ningyō (źródło: ebay.com), piękna kimekomi od Mataro Doll i washi, czyli papierowa (źródło: ebay.com)]
Motyw Yasugi bushi
„Yasugi bushi” to motyw regionalny w miasta Yasugi w prefekturze Shimane. Dosłownie oznacza „Pieśń z Yasugi” i jest to jedna z najsłynniejszych japońskich ludowych pieśni, której towarzyszy komiczna pantomima pt. „Dojo sukui” – w wolnym tłumaczeniu „Łapanie piskorza”*. Polega ona na imitowaniu ruchów w czasie prób złapania w płaski, wiklinowy kosz śliskiej ryby. Lalki przedstawiające ten motyw są bardzo charakterystyczne, nie do pomylenia z niczym innym:
– przybierają śmieszne miny, często w stylu komicznej maski hyottoko;
– mają w rękach wiklinowy kosz do łapania ryb;
– uchwycone są często w wykroku lub innej groteskowej pozie;
– zawsze mają na głowie zawiązaną szmatkę tenugui.
Mój egzemplarz (na zdjęciu) ma przypasie sakwę na ryby wykonaną ze… skorupki fistaszka.
* w wolnym, bo nie piskorza, a śliza i nie łapanie, a szuflowanie, ale kto zrozumie „Szuflowanie śliza?” 🙂
[Zdjęcie: lalka z mojej kolekcji]
Motyw ashibumi sentaku
Ashibumi sentaku, czyli „pranie nogami”, to motyw charakterystyczny dla miejscowości uzdrowiskowej Okatsu onsen w prefekturze Okayama. Słynie ona z gorących źródeł, nazywanych „źródłami piękności”, ponieważ mają wyjątkowo korzystny dla skóry skład. Woda, która tam wytryska, ma ponad 40 stopni i świetnie nadaje się do kąpieli.
Miejscowe kobiety wykorzystywały ją jednak również do prania. Co niezwykłe, nie robiły go ręcznie, a za pomocą stóp. Podobno zwyczaj wynikał z konieczności wypatrywania potencjalnych drapieżników (wilków i niedźwiedzi), które lubiły w tym miejscu atakować praczki. Dziś ashibumi sentaku stanowi miejscową atrakcję i można bezpłatnie przyglądać się, jak ubrane w kimona kobiety wykonują „taniec” przy dźwiękach muzyki. Rzecz jasna pierwotnie nie były to żadne pląsy, tylko praca, ale rytmiczne uderzenia stopami tak się kojarzyły.
Strój praczek jest charakterystyczny: granatowe kimono z wystającą spod spodu czerwoną bielizną, żółty pas, chusta na głowie, a w ręce cebrzyk na pranie. Tak też są przedstawiane w lalkach.
[Zdjęcie: lalka z mojej kolekcji]
Motyw Ōhara-me
Ōhara-me oznacza „dziewczęta z Ōhary” – wioski pod Kioto. Za dawnych czasów przybywały one do ówczesnej stolicy, by sprzedawać warzywa, kwiaty, drewno na opał i inne lokalne wyroby. Tym, co je odróżniało od innych wędrownych handlarek w całym kraju, było to, że nosiły swoje pakunki na głowach. W innych częściach Japonii bowiem przenoszono je na plecach. Podobno też odznaczały się wyjątkowo dobrymi manierami i miłym sposobem bycia. Do dzisiaj odwiedzając Kioto i okolice, można wziąć udział w festiwalu Ōhara-me oraz wypożyczyć strój Ōhara-me i w nim zwiedzać dawną stolicę oraz pobliskie miejscowości.
Lalki przedstawiające ten motyw oczywiście odznaczają się pakunkiem na głowie. Poza tym mają charakterystyczny strój: granatowe kimono wykonanym techniką kasuri (japońską odmianą ikatu, czyli wykorzystywania miejscowego farbowania tak, by uzyskiwać symetryczne wzory) oraz białej chustce na głowie, oddzielającej pakunek od włosów.
[Zdjęcie: lalka z mojej kolekcji.]
Motyw ukai
Ukai to tradycyjne połowy z kormoranami, z których słynie przede wszystkim miasto Gifu w prefekturze Gifu. Ptaki te są specjalnie hodowane i tresowane, by łowić ryby ayu. Rybak wypływa łodzią na rzekę i wypuszcza kormorana, który jednak ma na szyi linkę z pętlą. Kiedy wraca na łódź z rybą w dziobie, rybak zaciska pętlę, by ptak ni mógł połknąć zdobyczy. Rzecz jasna ostatecznie ptak też zostaje nakarmiony, ale dopiero po skończonym połowie (najedzony nie łowiłby ryb). Tradycja ukai liczy ponad 1300 lat, ale raczej stanowi turystyczną atrakcję niż faktycznie źródło pożywienia dla lokalnej ludności.
Jak wspominałam, ukai jest głównie związany z prefekturą Gifu, z miastem Gifu i rzeką Nagaragawa, ale jest też praktykowane w wielu innych miejscach, m.in. w Uji i Kioto.
Jeśli chodzi o motyw w lalkach, to rzecz jasna przedstawia on rybaka w charakterystycznym czarnym stroju, z kormoranem na uwięzi. Może też być przedstawiony w łodzi.
[zdjęcie: motyw ukai. Lalka z mojej kolekcji.]
Motywy z Okinawy
Okinawa, a konkretniej archipelag Riukiu, została oficjalnie włączona do terytorium Japonii bardzo późno, bo dopiero pod koniec XIX wieku. Wcześniej Królestwo Riukiu i Japonia utrzymywały kontakty, ale oba kraje pozostawały niezależnymi bytami, o odmiennym języku, kulturze i zwyczajach. Riukiuańczycy zresztą do dziś są uważani za mniejszość etniczną, a nie rdzennych Japończyków. Od czasu zwrócenia Okinawy Japonii przez wojska amerykańskie w latach 50.-70. (zależnie od wyspy) zaczęła ona budzić zainteresowanie jako motyw w lalkach. Szczególnie często wykorzystywano charakterystyczne stroje o jaskrawych, kontrastowych barwach i odmienne od japońskiego uczesanie. Istnieją także lalki tworzone na Okinawie.
[zdjęcia: trzy pierwsze to lalki japońskie, w różnej formie ilustrujące riukiuańskie stroje. Czwarta lalka wykonana została na Okinawie. Pierwsze dwie od lewej to lalki z mojej kolekcji, źródło pozostałych: ebay.com. Okinawy na mapie nie oznaczam, bo chyba większość Czytelników mniej więcej wie, gdzie ona leży, a niestety przy całościowej mapie Japonii nic by nie było widać.]
Motyw hietsuki
Podobnie jak kuroda bushi związany jest z Kiusiu, ale z prefekturami Miyazaki oraz Kumamoto. Nazwa hietsuki odnosi się do mielenia prosa – i lalki te nieodłącznie posiadają charakterystyczny klepsydrowaty moździerz do prosa. Czasem mają do pary w dłoni tłuczek, czasem wachlarz i dzwonek, niekiedy też mają na głowach tradycyjne chusty, zawinięte w kształt prostokąta.
Proso było jedzeniem biedaków i ludzi w trudnym położeniu (np. wojowników w niełasce) – tych, których nie było stać na ryż. Istnieje np. legenda o wojownikach klanu Taira, którzy uciekli ze stolicy po tym, jak dominację zyskał wrogi klan Minamoto i znalazłszy się na Kiusiu, cierpieli głód i ból rozstania z bliskimi. Lalki przywołują właśnie tę ideę ubóstwa, ale i po prostu skromnego życia. Jak to często bywa z lalkami regionalnymi, jakość ich wykonania ustępuje tym z Kioto, Tokio czy Saitamy (ale są przez to też znacznie tańsze). Jedna z lalek na zdjęciu poniżej stoi na czymś, co przypomina dekiel od farby albo podstawkę od doniczki – w pierwszej chwili myślałam, że jest dorobiona, ale nie, ma oryginalną naklejkę, czyli taki właśnie „zamysł” miał jej twórca.
[zdjęcia: lalki dawniej należące do mnie, ale sprzedane (posiadam też swoją hietsuki, ale musiałabym ją sfotografować). Lata 50.-60. XX wieku]
Iwato kagura
Kagura to ogólnie rzecz biorąc japońska tradycyjna forma taneczno-teatralna o shintoistycznej proweniencji. Iwato kagura związane są ze świątynią Amanoiwato-jinja w Takachiho w prefekturze Miyazaki na Kiusiu, poświęconą bogini słońca – Amaterasu i dotyczą legend z nią związanych, przede wszystkim wywabienia jej z jaskini, gdzie schowała się przed swym bratem, pogrążając świat w ciemnościach.
[zdjęcie: lalka z mojej kolekcji, lata 50.]
Motyw Ogojo
Ogojo to dawne regionalne określenie na młodą dziewczynę, używane w byłej prowincji Satsuma (obecnie – prefektura Kagoshima na Kiusiu). Obecnie bywa używane raczej archaicznie (coś jak u nas białogłowa), zaś najbardziej znanym przykładem użycia jest Ogojo daiko – jeden z punktów festiwalu Ohara matsuri, do dziś odbywającego się w Kagoshimie. Nazwa jest nieco myląca, bo dosłownie oznacza „bębniące panny”, podczas gdy w rzeczywistości bębnią panowie, zaś owe panny tańczą do ludowych pieśni takich jak Ohara-bushi, Kagoshima Hanya-bushi i Shibuya-ondo. Festiwal jest stosunkowo młody, bo po raz pierwszy odbył się w 1949 roku, a dziś co roku zbiera przeszło 20 000 tancerzy. Ma charakter so-odori, czyli „powszechnego tańca” – oznacza to, że oprócz grup „profesjonalnych” tancerzy (czyli osób, które przygotowują się do festiwalu odpowiednio wcześnie i solidnie), tańczą w nim również wszyscy chętni „z ulicy”. Tancerki Ogojo noszą kimona i charakterystyczne kapelusze (często wykorzystywane w czasie festiwali, m.in. O-bonu – patrz niżej)
[zdjęcie: lalka z mojej kolekcji, z lat 60.]
Saga
Saga to prefektura Japonii położona na północnym krańcu wyspy Kiusiu. Słynie z ceramiki oraz z uprawy herbaty, stąd lalki z tego regionu przedstawiają zbieraczki tej rośliny. Nie jest to jednak wyłączny motyw dla tej prefektury, bo z uprawy herbaty słynie także m.in. Shizuoka, Kagoshima i inne. Przestrzegam też przed terminem saga ningyō – określa on XVIII-wieczne lalki z miasta Saga nieopodal Kioto, bogato lakowane i złocone – a nie współczesne lalki regionalne z prefektury Saga.
[zdjęcie: lalka regionalna z miasta Ureshino w pref. Saga, słynącego z gorących źródeł (stąd podpis: Ureshino Onsen) oraz herbaty (stąd lalka ma postać zbieraczki herbaty). Lata 50.-60. XX wieku. Lalka z mojej kolekcji]
Ōshima
Ōshima dawniej była dla Edo, a potem dla Tokio, głównym dostawcą drewna i opału. Z braku studni codzienne noszenie wody ze źródeł na potrzeby gospodarstw domowych było obowiązkiem młodych kobiet. Lalki portretują więc dziewczynę w prostym ubiorze kasuri, z balią wody lub wiązką opału na głowie. Mają też charakterystyczną chustę z motywem kamelii, z których Ōshima słynie.
[Zdjęcie: lalka z lat 40.-50. XX wieku. Dawniej z mojej kolekcji, ale sprzedana.]
Norikura sennin
[zdjęcie: lalka z mojej kolekcji, lata 40.-50. XX wieku]
Hanagasa Matsuri
Motywy regionalne z wyspy Sado
[zdjęcie: motyw tarai bune, lalka z mojej kolekcji, lata 50. XX wieku]
O-BON
O-Bon jest japońskim Świętem Zmarłych, ale świętowanym zupełnie inaczej, niż w Polsce. Nie jest to ponure święto upamiętniające rozstanie z bliskimi, a wręcz przeciwnie – w Japonii wierzy się, że tego dnia duchy zmarłych powracają na ziemię i należy ich odpowiednio ugościć, między innymi wykonując tańce na ich cześć – tzw. bon-odori. Zróżnicowanie regionalne obchodów tego święta jest ogromne, podobnie jak lalek wykorzystujących ten motyw. Oto przykłady:
1. Yamaga toro matsuri – święto latarni w mieście Yamaga (pref. Kumamoto, Kiusiu).
Święto to, obchodzone w czasie O-Bonu, upamiętnia pewne zdarzenie z zamierzchłej przeszłości, kiedy to podróżującego po Kiusiu cesarza zatrzymała gęsta mgła, uniemożliwiająca mu kontynuowanie wędrówki. Wówczas z pomocą przyszli mu okoliczni wieśniacy, setkami pochodni rozświetlając mu drogę – stąd taniec tańczony z okazji tego święta nazywa się Sennin toro odori, czyli „Taniec tysiąca ludzi z latarniami” (bo oczywiście obecnie nikt nie tańczy z pochodniami) – i rzeczywiście wykonuje go 1000 kobiet ze srebrnymi i złotymi latarniami na głowie.
[zdjęcie: lalka z mojej kolekcji, lata 50. XX wieku]
2. Awa odori – słynny taniec z Sikoku, a konkretniej z prefektury Tokushima.
Jest to największe święto związane z tańcem w Japonii, ściągające do Tokushimy co roku nawet 1,3 milionów widzów! Tancerki biorące udział w festiwalu noszą yukaty (letnie, bawełniane kimona) i charakterystyczne słomiane kapelusze amigasa, głęboko nasunięte na oczy.
[źródło zdjęć: ebay.com]
3. Shika odori – „taniec jelenia” – pref. Iwate
Shika odori odbywa się w północnych regionach Japonii – prefekturach Miyagi i Iwate. Wywodzi się z tradycji shishi-odori („tańców lwa”) i czasem bywa określany również tą nazwą, jednak generalnie lwa zastąpił tutaj jeleń. Są to żywiołowe tańce do rytmu wybijanego na bębnach, a stroje tancerzy zakrywają całą sylwetkę łącznie z głową. W wypadku lalki, którą znalazłam w tym temacie, motyw symbolizowany jest jednak tylko jelenim porożem na głowie i zawieszonym na szyi bębnem.
[źródło zdjęcia: Yahoo Japan]
Ajnowie
Jest to motyw związany z północą Japonii, a konkretnie z Hokkaido. Ajnowie (Ainu, Aino) są to potomkowie ludu rdzennie zamieszkującego archipelag japoński, zanim przodkowie współczesnych Japończyków zdominowali go, spychając Ajnów coraz dalej na północ, aż na Hokkaido. Ajnowie są ludem różnym etnicznie od Japończyków. Nie należą do rasy żółtej, różnią się od niej budową ciała oraz gęstym owłosieniem. Przez wieki ich kultura była też kompletnie różna od japońskiej (choć nie bez wzajemnych wpływów), z innym systemem wierzeń, organizacji społeczności itd. Rzecz jasna lalki przedstawiające Ajnów najczęściej pochodzą z północy Japonii, jak np. kokeshi.
Osobnym tematem są też lalki wykonywane przez Ajnów (a właściwie wykonywane przez ich potomków lub osoby rekonstruujące ich kulturę, bo wskutek asymilacji coraz trudniej jest mówić o „prawdziwych” współczesnych Ajnach) – mowa tu o nipopo. Są to drewniane figurki antropomorficzne, które dawniej służyły do praktyk szamanistycznych. Począwszy od lat 20. XX wieku zaczęto je wytwarzać w charakterze regionalnych pamiątek. Najczęściej przedstawiają parę Ajnów – mężczyznę (z charakterystyczną gęstą brodą) i kobietę (z tradycyjnym tatuażem wokół ust). Są grubo ciosane w drewnie, czym na pierwszy rzut oka przypominają nara ningyō – ale podczas gdy w tychże technika ittōbori (rzeźbienia całej figurki jednym rozmiarem dłuta) jest świadomym wyrazem artystycznym, w przypadku nipopo jest to raczej wynik konieczności, czyli prościej mówiąc – braku bardziej wyrafinowanych narzędzi.
[zdjęcia: lalki z mojej kolekcji. Od lewej: drewniana lalka przedstawiająca ajnuskiego mężczyznę, lata 20-30. XX wieku, kokeshi przestawiające parę Ajnów oraz para nipopo]
Wakasa hime – Tanegashima
W 1543 roku u wybrzeży południowej wysepki Tanegashima rozbił się chiński statek z portugalskimi kupcami na pokładzie. Byli oni w posiadaniu arkebuzów – broni nieznanej dotąd w Japonii. Miejscowy władca, Tanegashima Tokitaka, dostrzegł jej potencjał i odkupił od przybyszy dwa egzemplarze broni, po czym zlecił lokalnemu kowalowi skopiowanie ich. Niestety, zadanie to nie było łatwe – w końcu jak odtworzyć wiernie urządzenie, którego zasady działania się nie rozumie?
Kowal, imieniem Yasuita Kinbei Kiyosada, próbował więc namówić Portugalczyków, żeby poinstruowali go w kwestii budowy broni. Aby ich przekonać, jednemu z nich zaoferował swoją 16-letnią córkę, imieniem Wakasa, za żonę. Jeśli historia ta jest prawdziwa, to był to pierwszy przypadek małżeństwa japońsko-zachodniego. Wakasa rzecz jasna nie była z tego powodu szczęśliwa, tym bardziej że obcokrajowiec zabrał ją ze sobą z powrotem do kraju. Niektóre wersje legendy mówią jednak, że po roku zlitował się nad nią i odwiózł ją do Japonii.
Na motyw ten natknęłam się tylko raz. Lalka wykonaniem nie odbiega od innych lalek regionalnych – gdyby wyjąć jej z rąk arkebuz i dać tłuczek do prosa, równie dobrze mogłaby uchodzić za hietsuki ningyo (zresztą pochodzą z podobnych stron).
[zdjęcie: lalka z mojej kolekcji]