Symbolika lalek

Symbolika lalek może przejawiać się zarówno w ich znaczeniu rytualnym, jak i w niesieniu pewnego przesłania. W późniejszych wiekach mogły też manifestować poglądy właściciela.

Lalki japońskie od początku swojej historii mogły nieść ze sobą pewną symbolikę, czy dokładniej rolę symboliczną w rytuałach. Pierwsze „lalki”, o jakich wiemy, czyli hitogata, służyły rytualnemu oczyszczeniu i symbolizowały swojego właściciela. Oczywiście należy pamiętać, że jednocześnie istniały lalki służące zabawie i niemające takiego znaczenia.

W dawnych czasach w Japonii wierzono, że choroby wywoływane są przez demony lub klątwy i że można się przed nimi uchronić za pomocą talizmanów i egzorcyzmów. Lalki również mogły brać tutaj udział.

 

 

 

 

 

 

 

[zdjęcie: hitogata z mojej kolekcji]

 

Amagatsu i hōko – „zmyłka na demona”

Co najmniej od okresu Heian (794-1185) jedną z praktyk mającą na celu ochronienie noworodka przed przedwczesną śmiercią było stawianie przy jego łóżku amagatsu. Była to prosta lalka w kształcie litery „T” z główką na szczycie. Żywiono nadzieję, iż w razie rzucenia na dziecko klątwy lub pojawienia się demona niosącego chorobę, omyłkowo nieszczęście dotknie lalki, a nie dziecka. Amagatsu towarzyszyły także starszym dzieciom, a nawet osobom dorosłym – nie tylko w czasie snu, ale także podróży.

Podobną rolę pełniły nieco młodsze lalki hōko, prawdopodobnie początkowo związane z niższymi klasami społecznymi. Hōko były lalkami uszytymi z miękkiego materiału, również zakończonego główką.

symbolika lalek - hoko

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

[zdjęcie: hōko w Muzeum Zabawek w Himeji. Zdjęcie zrobione przeze mnie]

 

Hina ningyō – od talizmanu do siedziby bóstw

Szczegółowa historia hina ningyō została opisana tutaj, dlatego nie będę jej powtarzać. Faktem jest, że pierwotnie, jako papierowe tachibina, służyły one podobnemu celowi, jak hitogata. 3. dnia 3. miesiąca księżycowego wrzucano je do wody, by odpływając, zabierały ze sobą nasze przewinienia i zło, które mogłyby one na nas ściągnąć. Stanowiły zatem substytut czy reprezentację danej osoby, co w języku japońskim nosi nazwę katashiro.

W niektórych regionach Japonii do tej pory 3 marca spławia się na rzece lalki – są to tzw. nagashi bina lub hina nagashi. Słynie z nich szczególnie prefektura Tottori, ale specyficzne ich odmiany można napotkać m.in. w prefekturze Wakayama.

 

 

 

 

 

 

 

 

[zdjęcie: nagashi bina z mojej kolekcji]

Pokrewnym obiektem do nagashi binafunadama-sama, czyli papierowe lalki poświęcone bogini mórz, Funadama. Zawieszano je u burty łodzi, u podstawy masztu, na dziobie lub specjalnej półeczce na rufie, by zapewnić jej bezpieczeństwo i obfity połów. W razie niebezpieczeństwa, np. sztormu, wrzucano je do wody jako substytut ofiary z ludzi, by uśmierzyć gniew morskich bóstw. Tatemae-bina z kolei pełniły rolę wiechy – zawieszano je na nowo zbudowanym domu, by zapewnić mu trwałość. Istniały też podobne papierowe lalki, które służyły jako talizman dla ciężarnych kobiet.

Wracając do hina ningyō, z czasem, kiedy tachibina zaczęły być coraz bardziej ozdobne, naturalną koleją rzeczy zaniechano pozbywania się ich, a w zamian zaczęto je eksponować w domach. Ich rola z katashiro zmieniła się wówczas w yorishiro – tymczasową siedzibę dobrych bóstw, odwiedzających dom z okazji święta.

Warto nadmienić, że yorishiro mogą być nie tylko lalki. Istnieje szeroki wachlarz przedmiotów, na które mogą zstępować bóstwa przy różnych okazjach. Często są to obiekty naturalne – drzewa lub skały, ale mogą to też być maski, różdżki gohei czy noworoczne dekoracyjne ciastka kagami-mochi.

 

 

 

 

 

 

 

 

[zdjęcie: hina ningyō z mojej kolekcji]

 

Życzenia

Lalki dla dzieci

Wiele lalek wyrażało życzenia, jakie ofiarowujący składał obdarowywanemu. Przodują tutaj gogatsu ningyō, ale nie tylko.

Symbolika lalek przeznaczonych dla chłopców oscyluje wokół przymiotów czy osiągnięć, jakich rodzice oczekiwali po swoim potomku. Pomagał temu szeroki repertuar postaci, które one przedstawiały. Momotarō, tzw. Nippon ichi, czyli „Najlepszy z Japończyków”, symbolizował sukcesy militarne (podobnie jak Katō Kiyomasa), bóg nauki Tenjin miał przynieść powodzenie w nauce, a siłacz Kintarō – zdrowie i krzepę. Motyw cesarzowej Jingū i Takenouchi-no Sukune zapewniał jednocześnie sukcesy militarne i rozwagę, Shōki lub Shōjō – ochronę przed chorobami (podobnie zresztą jak Kintarō).

 

 

 

 

 

 

 

 

 

[zdjęcie: Katō Kiyomasa (po lewej, w przyklęku), tu w towarzystwie Toyotomiego Hideyoshiego. Lalki z mojej kolekcji.]

 

Dla dziewcząt symbolika lalek nie była tak rozbudowana – życzono im tylko urody i dobrych manier, czego symbolem były ichimatsu ningyō. Warto jednak podkreślić, że o ile w przypadku gogatsu ningyō symbolika towarzyszyła im niemalże od chwili ich powstania, o tyle ichimatsu zyskały dodatkowe znaczenie dużo później, kiedy już przestały być animowalnymi lalkami do zabawy, a zaczęły być wtórnie nieruchomym, drogim prezentem z okazji narodzin lub pierwszych świąt. Takie lalki nazywa się obecnie tanjō bina, czyli „lalki urodzinowe”.

 

 

 

 

 

 

 

[zdjęcie: typowa tanjō bina. Źródło: Yahoo Japan]

 

Lalki ofiarowywane niemowlętom, a raczej ich rodzicom z okazji narodzin potomka, miały bardzo ograniczony zasięg. Umieralność wśród dzieci była bardzo wysoka, dlatego uważano, że do 7. roku życia pozostają one na granicy świata żywych i umarłych. Z tego powodu mimo iż talizmanów dla niemowląt istniała niezliczona ilość, wiara w ich skuteczność nie była specjalnie silna. Najsłynniejszymi lalkami mającymi chronić niemowlęta (poza wspomnianymi hōkō i amagatsu) były goshō ningyō, „lalki pałacowe”. Były one wręczane przez członków dworu cesarskiego odwiedzającym go możnowładcom, w charakterze podarunku zwrotnego w zamian za otrzymane prezenty. Ich czerwone, skąpe wdzianka miały zapewnić zdrowie, a trzymane w rękach atrybuty – odpowiednie błogosławieństwa. Dzwonki suzu miały odstraszać demony, węzły mizuhiki – zapewniać szczęście, łódź takarabune – bogactwo itd.

 

 

 

 

 

 

 

 

[zdjęcie: goshō ningyō (tu akurat w wersji miniaturowej), wcielające się w dwoje z siedmiorga bóstw szczęścia: Ebisu i Daikoku. Pierwszy z nich zapewnia obfitość pożywienia, drugi – bogactwo. Obaj mają na sobie ubrania w ochronnym, czerwonym kolorze. Dodatkowo Ebisu trzyma rybę tai – symbol ochrony przed chorobami (ze względu na czerwoną barwę) oraz spełnionych życzeń (przez podobieństwo do słowa omedetai, „pomyślny”). Lalki z mojej kolekcji.]

 

Lalki dla dorosłych

Współcześnie istnieją też lalki dla osób starszych, tzw. kanreki bina. Kanreki oznacza dosłownie „pełny cykl” wg kalendarza chińskiego, składającego się z kombinacji 5 żywiołów i 12 znaków zodiaku. Pełny cykl zajmuje zatem 60 lat, tj. dopiero po 60 latach zodiakalna małpa ponownie znajdzie się w żywione ognia itd. W ten sposób kanreki uważa się za dopełnioną długość życia (dawniej dożycie sześćdziesiątki było zresztą równoznaczne do osiągnięciem sędziwego wieku). Aktualnie długość życia wynosi jednak znacznie więcej, a 60. urodziny uznaje się za początek nowego życia. Z tej okazji obdarowuje się więc jubilata rozmaitymi „pomyślnymi” prezentami, szczególnie w kolorze czerwonym, który symbolizuje w tym wypadku narodziny. Mogą to być przedmioty symboliczne, jak wizerunki żurawi czy żółwi (symbole długowieczności), jedzenie, jak ciągnące ciastka mochi (symbol długiego życia) lub przedmioty codziennego użytku w odpowiednim kolorze.

W pierwszej dekadzie XXI wieku firma Andō Ningyō stworzyła także specjalne lalki, kanreki ningyō. Na pierwszy rzut oka przypominały one hina ningyō, ale w miejsce wielobarwnych szat były one ubrane wyłącznie na czerwono. Z biegiem lat zarówno Andō stworzyło nowe wersje lalek (w wersji oboko, czyli pulchnej, oraz w wersji bardziej przypominającej ichimatsu ningyō), jak i inne firmy podchwyciły pomysł, proponując własne kanreki bina.

 

 

 

 

 

 

 

[zdjęcia: kanreki bina firmy Andō Ningyō]

Andō Ningyō poszła też za ciosem i stworzyła lalki na kolejne ważne urodziny: 66. (zielone), 70. (niebieskie), 77. (żółte), 80. (pomarańczowe), 88. (beżowe), 90. (fioletowe) i 99. (białe). W innych firmach oferujących podobne lalki kolory mogą odpowiadać innym rocznicom, np. firma Tenhodo Hina oprócz czerwonych kanreki bina oferuje fioletowe koki bina (na 70. urodziny) i żółte kanjū bina (na 80. urodziny).

 

 

 

 

 

 

 

 

[zdjęcie: lalki firmy Andō Ningyō]

 

Lalki – amulety przeciwko chorobom

Podczas gdy w Europie populację dziesiątkowały takie choroby, jak dżuma czy tyfus, w Japonii największe żniwo zbierały dwie choroby: czarna ospa i odra. Zbiorczo nazywano je hōsō, aczkolwiek z czasem przyjęło się, że słowo to bardziej odnosi się do ospy niż odry. Dlaczego dwie różne choroby nazywano tym samym słowem? Dlatego, że były do siebie dość podobne, były równie zaraźliwe i groźne (szczególnie dla dzieci; odra u dorosłego nie jest aż tak niebezpieczna) i w równym stopniu ani nie potrafiono im zapobiegać, ani ich leczyć. Za przyczynę obu uznawano działalność bóstwa/demona hōsōgami. Tu kłania nam się rozbieżność w rozumieniu słowa „bóg” (kami/gami) pomiędzy Japonią a Europą. Dla nas bóstwo jest bytem dobrym, a demon – złym; dla Japończyków kami jest bytem ambiwalentnym. Jeśli zyskamy jego przychylność, będzie dla nas łaskawy, a jeśli go rozgniewamy – będzie dla nas okrutny.

Jaki to ma związek z lalkami? W Japonii wierzono, że najskuteczniejszym lekarstwem na hōsō są przedmioty w kolorze czerwonym, tzw. akamono. Istnieją różne wersje co do tego, jak dokładnie miałyby działać: jedne mówią, że hōsōgami boi się tej barwy, a inne, że wręcz przeciwnie – tak bardzo ją lubi, że na jej widok łagodnieje i pozwala choremu wyzdrowieć. Z tej przyczyny szczególnie dzieci otaczano czerwonymi przedmiotami (nie tylko w czasie epidemii). Rzecz jasna te z gminu raczej dostawały zabawki z gliny lub (począwszy od okresu Edo, kiedy papier stał się w Japonii tanim towarem) z papier-mache. Tylko zamożne warstwy społeczeństwa stać było na lalki-akamono. Najczęściej kolorystykę lalki wiązano z pomyślną symboliką postaci, omówioną wyżej. Do „najskuteczniejszych” zaliczano: Shōjō, Shōkiego i Kintarō.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

[zdjęcie: ishō ningyō przedstawiająca Shōjō. Lalka z mojej kolekcji]

 

Mity na temat symboliki lalek

Na koniec warto wspomnieć o przypadkach przypisywania lalkom symboliki, której bynajmniej nie niosą. Najjaskrawszym przykładem jest tutaj miejska legenda na temat kokeshi, głosząca, że wywodzą się one z ofiar wotywnych składanych za poronione dzieci lub przerwane ciąży. Wynika to z próby rozłożenia ich nazwy (zapisywanej hiraganą, nieniosącą absolutnie żadnego znaczenia) na słowa „ko” (dziecko) i „keshi” („wymazywać”). Nie ma to jednak żadnego uzasadnienia w rzeczywistości, ponieważ nazwa kokeshi została wymyślona sztucznie, już w XX wieku,  w wyniku konsensusu twórców tych lalek z różnych regionów, którzy wcześniej stosowali różne lokalne nazwy na nie. Po prostu ustalili, że od teraz będą się wszyscy trzymali takiej nazwy – i tyle.

 

 

 

 

 

 

 

 

[zdjęcie: kokeshi z mojej kolekcji]

Nieco bardziej zawiła jest sytuacja pozostałych lalek, szczególnie ichimatsu i hina ningyō, o których można znaleźć wzmianki w rodzaju „Te lalki mają duszę”. I tak, i nie. Faktem jest, że rdzenna religia Japonii, shintōizm, zakłada, iż wszystko ma coś w rodzaju duszy – drzewa, skały, przedmioty (zwłaszcza te stare i długo używane; jest to zresztą zbieżne z wierzeniami Ajnów, pierwotnych mieszkańców Japonii). Jest to jednak bardziej wewnętrzna istota czy energia niż dusza w zachodnim rozumieniu tego słowa. Faktem jest również, że wiele przedmiotów w Japonii otacza się nieco większą rewerencją niż inne, co m.in. przejawia się w spalaniu ich zamiast wyrzucania. NIE DOTYCZY TO JEDNAK WYŁĄCZNIE LALEK. Ceremonie pożegnalne w świątyniach odprawia się m.in. dla pędzli (fude kuyō), igieł (hari kuyō), pieczęci osobistych (inkan kuyō), tradycyjnych grzebieni (nurikushi kuyō) i ceramiki kuchennej. Niekiedy można natknąć się na jeszcze inne, współcześnie wymyślone – ceremonie pożegnalne dla okularów, butów, zegarów itp. Rzecz jasna żadna z nich nie jest tak widowiskowa jak ceremonia spalenia (lub spławienia na wodzie) lalek.

Swoją cegiełkę do niejednoznacznego postrzegania lalek (głównie ichimatsu) dokłada popkultura. Japończycy mają własną wersję horrorów z laleczką Chucky, w której jednak miejsce szkarady zajmuje demoniczna, ale piękna lalka ichimatsu. W 2016 roku zrobiło się też głośno wokół halloweenowej atrakcji „Tatari” („Klątwa”) w parku rozrywki Universal Studios Japan, który właśnie wykorzystywał lalki ichimatsu w ramach głównego straszaka. Skandalu nie wywołały jednak same lalki, a ich źródło – wypożyczono je bowiem z Awashima Jinja, bodaj najsłynniejszej japońskiej „świątyni lalek” (miejsca, gdzie oddaje się stare lalki, by odpowiedniego dnia odprawić dla nich ceremonię pożegnalną). USJ nie podała jednak, w jaki sposób zostaną wykorzystane, więc wizerunek zdewastowanych, zakrwawionych lalek, wstrząsnął artystami zrzeszonymi w Japan Doll Association, którzy wystosowali protest – niestety, nieskuteczny.

 

 

 

 

 

 

 

 

[zdjęcie: reklama „Tatari”. Źródło: SoraNews24]

Zapisz

Zapisz